Anna Fedyk i Pracownia 13
-Podobają mi się twoje obrazy. Co cię skłoniło do malowania kur? Masz ich najwięcej?- Spytałam, gdy spotkałyśmy się pierwszy raz.
-Lubię je malować. Podoba mi się u nich wszystko. Podglądam je u sąsiada, robię zdjęcia i maluję. Najlepiej od razu.- Powiedziała Anna.
Ciekawy początek zafascynował mnie i sama przez sezon przyglądałam się nielicznym w mej okolicy, mieszkańcom wiejskich zagród. Lato minęło i takich okazji jest mniej, lecz jest Anna i jej pracownia czynna cały rok. Zatem nie zwlekałam więcej i umówiłam się na spotkanie.
Miały być konie.
-Dokupiliśmy ziemię i rozciąga się do lasu. Później miały być konie. Jednak ten czas i owo później nigdy nie nadeszło.- Opowiadała artystka w trakcie spaceru, na który oczywiście się zgodziłam. Łąka o jej porze roku jeszcze pachnie i wyjątkowo jest jeszcze zielona...
Warsztaty... lekcje...
Lekcje rysunku i rzeźby, na które chodzi, są dla niej potwierdzeniem zdobytych umiejętności. Ciągle czemuś nie dowierza i wciąż się waha. Ma w sobie namacalny dystans, gdyż brakuje jej artystycznego wykształcenia... Jednak jej prace temu przeczą. Bierze udział w warsztatach, gdyż są dla wszystkich i ona również się do nich zalicza... Ostatnio był drzeworyt...
-Nie zastanawiałam się. Zrobiłam rybę. I kropka...-
I tak samo objawia się u Anny malowanie. Jeśli coś zobaczy, musi natychmiast uwiecznić.
Maluje kolorami.
Stale poszukuje równowagi. Musi być balans. Barwa ciepła i zimna. Jasny i ciemny... Par jest nieskończenie wiele. Najważniejsze, by owe barwy były kompletne. Wybrany kolor jest zestawem, czyli barwa i emocja. Wszystko do namalowania na już, by nie uronić niczego z danej chwili. Po czym patrzy na swoje dzieło i nie chce się z nim rozstawać, a to rodzi kolejną pasję.
Skadrowane obrazy.
-Tak szybko się sprzedał. Nie zdążyłam mu zrobić zdjęcia.- Wspomina i odpływa wzrokiem, do czasu tworzenia... Zamyślona jakby właśnie ukończyła dzieło i mu się przyglądała. Często odbywa podróże, lecz nie tylko do szybko sprzedanych obrazów. Wspomnienia dotyczą także momentu ujrzenia odpowiedniego kadru? Odpowiedniej chwili... Poczucia dreszczu emocji w bardzo często dwóch dominujących barwach. To Anny liczba.
Co widzi Ania na fotografii, a co widzę ja?
Różne osoby i charaktery. Różny sposób widzenia świata, lecz tak naprawdę interpretacja obrazu, czy też zdjęcia jest odwzorowaniem nas samych. Zwłaszcza przy klasyfikacjach złączonych w pary koloru i emocji.
Doskonalenie i ciągły niedosyt.
-Lubię chodzić na warsztaty. Można się na nich tylu rzeczy nauczyć...- Artystka ciągle poszukuje, tego czegoś. Być może nowego ja...
Na ratunek sztuce.
-Ten obraz nie jest mój. Opowiem ci jego historię...- Trakcie remontu pewnego obiektu, rzeczy niepotrzebne składano na kupę. Artystka dostrzegła kilka ciekawych przedmiotów i zapytała o ich los. Następnie zaczęła ratować je przed zagładą... I miała nosa, gdyż trafiła na obrazy innego artysty...
Ikony.
-Byłam na warsztatach z pisania ikon... Bo ja tak w ogóle wywodzę się z mieszanej religijnie rodziny... Malowanie mnie odpręża, wpływa kojąco, a ikony? Wymagają uważności i być może przez to każda jest inna. Widać to w barwach.- Podkreśla z przekonaniem, a ja mam wrażenie, iż tworzy w głowie nowy obraz do namalowania JUŻ.
Harmonia na dwa, czyli ogród i przetwory.
-Tak, przecież ty nie wiesz... ja robię przetwory... Mam całą ścianę w słoiczkach.- Uśmiecha się i zamyśliła. A ja? Ja cały czas odnoszę wrażenie, iż jej życie jest selekcją obrazów do namalowania na później i takich na już.
Zdjęcie razem.
-Zrobimy sobie zdjęcie? Razem?- Spytała nieśmiało.
-Aniu, gdzie masz lustro? W przedpokoju są dwa...- Magiczna cyfra Anny...
A Ty? Brak ci pomysłu, a może odwagi? Od tego jest mapa OPnM’25. Tu znajdziesz mazurskie pracownie artystów czynnych cały. Dane kontaktowe, by się umówić na warsztaty bądź nabyć dzieło wybranego twórcy. Zatem nie zwlekaj! Realizuj się człowieku, czas ucieka :)



Komentarze