Janina Knap Pracownia nr 22
Strach na wróble, taki roztańczony… Wiosenna, a czasem jesienna łąka i kwiaty rozwinięte, a te jeszcze w pąkach… Strach? Czy odkładane w czasie spełnienie? Co kieruje Janiną? Zważywszy na, wiórującego modela, zapewne wiosna.
Czas, gdy kwitną kwiaty, budząc łąkę do życia. Kolorowe płatki podrywane przez wiatr i on, czym może być? Nie bacząc na popularną nazwę, jest zwyczajnie strażnikiem ciężko pracujących ludzi. Dzięki niemu mają chwilę wytchnienia i… Właśnie. Jest to moment, by zrealizować odkładane w czasie ciche pragnienia. Janina od zawsze z Mazur. Artystka z Giżycka. Malarka teraz, lecz mimo talentu nie od zawsze. W życiu kierowała się skalkulowanymi wyborami, takimi, które kiedyś będą jej potrzebne, a czasem potrzebne na już. Teraz może samodzielnie zrobić wiele… Trudno wszystko wymienić.
Kilka pasji i talentów.
Przede wszystkim grafika komputerowa... Malowanie zaś było nieco później. Pierwsza wystawa odbyła się w Gdyni przypuszczalnie w 2000 roku...
-Był to bardzo ciekawy moment. W jednej sali miałam obrazy, w drugiej zaś zdjęcia... -Dodała artystka. Tak, to również pasja Janiny.
-Tam jest pudło z obiektywami.- Wskazała na karton podobny do mojego... Ciekawiło mnie, czy też ma przegródki... Janina graficzka, fotografka, malarka, lecz to nadal nie wszystko.
Wirujące strachy z wiatrem w parze.
Pasja niezwiązana z malowaniem...
-Tak, mam. Tańczę. Tu mam zdjęcie. Tańczę w zespole.- Wiosną zaś tańczą i wirują strach z wiatrem w parze, otuleni kwiecistą łąką.
Praca w gazecie i podgląd zecera...
Artystka wspomina, jak przyglądała się tworzeniu matrycy. Jak układane były litery...
-Teraz skład matrycy wygląda zupełnie inaczej. Wiele rzeczy jest pomijane. Wiele osób i szkół związanych z zawodem, straciło... Może zanikło, jest stosowniej. Znikło jeszcze lepiej. Modernizacja i postęp jednym stwarza stanowiska, lecz odbiera innym...
Zawirowało wszystko... Wiatr w prawo, a świat? Przeciwnie.
Urzekający przekaz roztańczonych polnych strachów. Dlaczego roztańczonych? Jeden stoi. Inny zaś pędzi na przekór wszystkiemu, pod wiatr i też wiruje. Wiatr w jedną stronę, strach w przeciwną, by dać możliwość spokojnego wejrzenia w duszę. Ustawienie pod wiatr możliwości i otwarcie na nowe. Tak naprawdę własne wnętrze... Twist i świst.
Kolorowy świat. Stonowany refleksami z okien witrażowych wejściowych drzwi. Tańczący blask w każdej porze roku... prócz lata. Wówczas są kwiaty, a te podgląda i maluję na ubraniach...
Uratowane...
-Haft angielski. Makata, czy też serweta, a może dzieło... Tak, bez wątpienia jest to dzieło i ma trzydzieści kilka lat.- Rzekła Janina. Po chwili dodając.- Rama i szkło były w moim zakresie.
-Jak do tego doszło?-
-Jedna z uczestniczek warsztatów przyniosła, by zwyczajnie się pochwalić... Wiedziałam, że jest mój. Obraz z haftem angielskim... Moja rama... Szkło... Gotowe.
- Malowanie szkła? Czy przypadek?- Spytałam.
-Te butelki? Tak malowałam. Pokazywałam, jak malować na warsztatach. Ja się nie pochwaliłam. Prowadzę zajęcie dla studentów... Trzeciego Wieku. Bardzo lubię warsztaty z nimi.
-Czasem wypożyczam różne rzeczy z antykwariatu. Do sesji oczywiście.-
- Jakie to były emocje? Na pamiątkę mam wydrukowane zdjęcia jeszcze w Warszawie. Teraz ta drukarnia nie istnieje. Była dobra, lecz cóż taki los...
Facelia, roślina miododajna u schyłku lata, może nawet wcześniej zdobi się w kosmate nitki, jak u dmuchawców. Czas na wspomnianą wydawałoby się, jest dawno zapomniany. Jednak tego roku pola ożyły facelią. Pojawił się kosmaty stan przeplatany czerwonymi płatkami... Miękki delikatny pejzaż. Ta niebanalność urzekła również Janinę. W jej wizji jest delikatna miękkość kosmatych nitek i płatków maku. Tu nie wiruje świat, lecz późne lato i spokój. Panuje cisza... Najnowszy obraz artystki.


Komentarze