Józef Niewiński i Pracownia nr 4
Pracownia, miejsce pracy twórczej. Pomieszczenie wypełnione wielokrotnością przedmiotów podstawowych i zaawansowanych. Narzędzi używanych codziennie, jak i sporadycznie w celu wykonania zlecenia.
Artysta też człowiek.
-Dzień Dobry, a może tak od razu zwyczajnie cześć.-
-Tak, zwyczajnie cześć ułatwia dialog. Wolę taką formę.-
Podali sobie dłoń na powitanie. Józef zastanawiał się nad kolejnością, Ja natomiast zaczęłam poszukiwania czegoś... Identyfikatora... Podpisu, loga sygnującego jego osobowość... Był nim pióro. Jego delikatność i przekaz. Wyważenie nie zaś dystans. Lekkość komunikacji...
-Zapraszam do mojej pracowni. Miejsca, które chcesz zobaczyć jako pierwsze?
-Zgadza się, pracownia mówi wszystko o artyście. Zatem prowadź.- Odrzekłam.
Zielony dach z wymodelowanych gałęzi drzew prowadził za dom. Pod ścianą rozciągały rzeźby, przeplatane kwiatami. Prezentowały się dumnie i tajemniczo. Ustawione w takim miejscu, odpowiadały na wiele pytań... Tak jesteśmy z Mazurskich Baśni...
Gdy nie rzeźbi, lubisz poczytać.
-Książka sensacyjna bądź historyczna... O może być polityczna, tak o bieżącej sytuacji bez wybierania kierunków.
Fantastyka? Tylko z Mazurskich Legend, gdzie prezentowana jest jego grafika. Dlaczego nie! Wszak artysta od zawsze mieszkający na Mazurach wie najlepiej jak oddać klimat opowieści kształtujących dziecięcą wrażliwość.
Gdy nie rzeźbi, udaje się na spotkanie z naturą.
-Spacer po lesie. Niedaleko jest las sosnowy. Kiedy jest sztorm na Niegocinie, powietrze pięknie pachnie... Albo kiedy... To chyba zależy od wilgotności powietrza... Kiedy czuć zapach żywicy. Tak, to są piękne zapachy.- Odpowiedział Józef... I to było widoczne w jego spojrzeniu. Ba! Czuć było zapach sztormowego powietrza i żywicy rozgrzanej słońcem.
Rzeźbi najczęściej w drewnie. Bywa, iż tworzy w kamieniu. Lubi robić kilka prac jednocześnie. Pozwala mu odświeżyć spojrzenie. Uniknąć czegoś, niechcianego na końcu. W rzeźbie nie ma powtórek. Jest projekt i jak u sapera, jedna szansa.
Lubi rzeźbić anioły... Na czym się wzoruje? Na podobiznach, których ma wiele. Na kimś, kogo zna od podszewki, czyli sobie. Oglądając rzeźby widać stonowanie i łagodność... Widać anioła z charakterystyczną bródką... Tak, to twarz Józefa.
-O proszę, anioł zgubił pióra...- Zażartował rzeźbiarz.
-Jakie to drewno?
-Lipa. Miękka i lekka.-
Pióro wagi oczywiście piórkowej wykonane z drewna. Zaskakująco delikatne. Przywołujące na myśl gęsie pióro w dotyku... Gałąź z listkami i kwiatami... wykonane z drewna... Józef lubi kwiaty. Żartuje, że idąc do pracowni, zobaczył ową gałąź. Odciął i teraz zdobi wnętrze...
Warsztaty dla? Wszystkich grup.
Każdy może spróbować sił na warsztatach. Nie ma co liczyć na spektakularne wyniki, lecz na lekcję dla siebie. Warsztaty prowadzone przez artystów są odskocznią. Zrobieniem, czegoś innego. Poznaniem własnych możliwości i być może nowego JA. Artystycznego bądź pochodnego. Pokora i szacunek nas kształtują. Józek to wie, gdyż prowadzi warsztaty dla różnych grup. Najbardziej lubi młodzież z zespołem Downa. Mówi, iż są serdeczni i otwarci. Mam takie samo zdanie.
Pióro. Anioł? Nieodebrany projekt. I takie się zdarzają... Kwiaty. Kilka odmian czegoś na kształt astrów, jak się nie mylę. Wszystko spójnie. Oczyma wyobraźni znów oglądam, wyrzeźbioną gałązkę i pióro podziwiając ich wykonanie i lekkość materiału. Z zadumy wyrwało mnie pytanie...
-Jedziemy zobaczyć plener? To blisko.- Zapytał artysta
-Tak. Z przyjemnością.- Odrzekłam.
Dom kultury i kościół naprzeciwko, a pomiędzy? Dzieje się baśń... Mazurska. Kruklankowa. Baśń, w której Józek przeprowadza metamorfozy i opowiada o nich z lekkością piórka rzecz jasna.... gdyż towarzyszy mu anioł...
A Ty? Brak ci pomysłu, a może odwagi? Od tego jest mapa OPnM’25. Tu znajdziesz mazurskie pracownie artystów czynnych cały. Dane kontaktowe, by się umówić na warsztaty bądź nabyć dzieło wybranego twórcy. Zatem nie zwlekaj! Realizuj się człowieku, czas ucieka :)




Komentarze