Wszystko zaczęło się na warsztatach.
Karolina Obłoczyńska Burczz, Dłużec 47 F. Pracownia nr 37.
Teraz ja! Niby popularny zwrot, lecz nie praktykowany. Natomiast wypowiadany, przyprawia o dreszcz emocji i zewnętrzne rozedrganie ciała... Teraz ja, czy trzeba mieć odwagę być sobą? Karolina już zna odpowiedź...
-Mam swój świat. Lubię glinę od samego początku.- Mówi artystka. Na jej twarzy maluje się zamyślenie, jakby chciała powiedzieć, udało się, to moje osiągnięcie. Jednak nic nie mówi, tylko uśmiecha się...
-Miałam bardzo dobrego nauczyciela. Cierpliwy. Wszystko pokazywał i tłumaczył w przejrzysty sposób.
Patrzy na regał ze swoimi pracami, które należy jeszcze wypalić... Patrzy, jakby przygotowywała plan w punktach... Teraz do wypału. Później cię pomaluję i po szkliwię... Tak ty, królik będziesz prezentował barwy dojrzałego lata... Głębokie, acz z domieszką pyłu, w kolorze beżu i szarości. Kolor dojrzałego lata tego roku...
-O, to ci opowiem. Pamiętam, jak robiłam...- Spojrzała na półki, w poszukiwaniu dzieła, głównego bohatera historii.- I tak, się zamyśliłam, iż powstał kolejny królik... Zając? Raczej on. Pierwszy odwiedził moją pracownię. Przyszedł jak do siebie... Zatem został w wielu odsłonach.- Westchnienie. Wyczuwalne myśli Karoliny niczym chmurka z komiksu, pojawiają się nad jej głową. Myśl czytelna.
-Tyle pracy w to wszystko włożyłam. Czas? Ten był całkowicie mój. Strefa relaksu, taki rodzaj odskoczni... Prawdziwej i tylko mojej.-
-Kiedyś wystarczały konie.- Wspomina. Dyktowały rytm, dając ukojenie, potrzebne każdemu po pracy. Jednak przyszedł czas, iż wszystko z powszedniało i konie już nie wystarczały. Nadal były istotną częścią jej życia, lecz przez ową stałość ich działanie jakby osłabło.
Pracownia i regały z pracami Karoliny, to jej enklawa spełnienia. Przebywając w niej, da się wyczuć emocje ukryte w ceramice. Dotykając przedmiotów czuć je jak futro zwierzęce. Emocje zamknięte w dłoni, która ulepiła dzieła z gliny. Tak nie inaczej, to są dzieła opatrzone wyczuwalną emocją, każde bez wyjątku... Seria dłonie jest jakoby potwierdzeniem nienachalnej narracji emocjonalnej... I kot, który przyszedł i tak zwyczajnie w pracowni zamieszkał, również jest na to dowodem...
Mój słaby punkt i początek wielu rozmów to dłonie i ucho. Zatem dotknij i usłysz siebie...
Powinna tu być tabliczka „Uwaga, przebywanie w pracowni Burczyńska grozi totalnym zrelaksowaniem”
A Ty? Brak ci pomysłu, a może odwagi? Od tego jest mapa OPnM’25. Tu znajdziesz mazurskie pracownie artystów czynnych cały. Dane kontaktowe, by się umówić na warsztaty bądź nabyć dzieło wybranego twórcy. Zatem nie zwlekaj! Realizuj się człowieku, czas ucieka :)


Komentarze