Izba Regionalna, czyli muzeum w Borkach Wielkich.

Otwarli drogę ekspresową. To bardzo dobra wiadomość, będzie można wdepnąć gaz i bez obaw o mandat rozpędzić auto... Piękna sprawa. Prędkość ukryta w dieslu i koniach mechanicznych daje nieopisaną radość. I pomyśleć, iż Rudolf Diesel mimo trudności w zdobyciu partnerów skonstruował silnik wysokoprężny na olej napędowy. Był też plan budowy silnika na olej z orzeszków ziemnych. Tak to nie żart, tylko zamysł rewolucyjnego konstruktora. Jednak pomysł pokonała przedwczesna śmierć. Pierwszy spełniający oczekiwania silnik powstał w 1887 roku i miał... 18 KM. Petarda! Oczywiście na tamte czasy istna rewolucja. W 1892 roku projekt został uznany i opatentowany rok później, mianowicie w 1893 roku. Ów motor miał przeznaczenie do pojazdów wolnobieżnych. Tu na arenę motoryzacji wchodzi francuski konstruktor Sabathie. Dzięki jego modernizacji motor znalazł zastosowanie we wszystkich pojazdach i w maszynach przemysłowych i mniej przemysłowych... O jest mój zjazd, a tak przyjemnie się pędziło. Tę radość zapewniają mi mój diesel, jak również konie mechaniczne w nieskromnej ilości. Borki Wielkie, tak. Czas na spacer. Statek, kilka wiat i jedna zamknięta. Piec ile może mieć lat? Czy jest z czasu przeszłego? Rzeźby mazurskiego męża z bochnem i mazurskiej żony… Tak, wiata zamknięta jest małą karczmą. Piękną jesień mamy tego roku. Wybarwiła się wszystkimi kolorami. Na tle jesiennych barw plener maszyn rolniczych prezentuje się inaczej. Podkreśla, iż minęła pora ich prac i nadeszła jesień życia. Ciekawi mnie ile z nich używano w jesienne dni? Być może te do ziaren i mąki i łamania lnu… Gdzie jest to urządzenie? Kolejna rolnicza maszyna. Mogę o nich słuchać godzinami, lecz nie zawsze trafia się taka okazja. Przekopując wszelakie dostępne, źródła zauważam powtarzającą się historię. Maszyny natenczas do zaprzęgu konnego, nie nadawały się do traktora. Nawet najwolniejszego. Mimo prostej konstrukcji nie znalazłam najmniejszych prób przerobienia mocowania pod pojazd napędowy. Mogłabym tak długo zastanawiać się, lecz wszystko, co związane z postępem i nowszymi technologiami przypada raczej na okres powojenny, co w znacznym stopniu wyczerpuje wątek… I dotarłam. Przemierzyłam konie, zwierzęta czterokopytne i dotarłam do pierwszych zaawansowanych napędów. Do konstrukcji, w którą można zajrzeć z każdej strony. Obejrzeć budowę, tryby, trybiki, przekładnie, turbiny mniejsze, gdyż duże służyły w kopalni:). Turbina była wykorzystywana w maszynie parowej, takim przekładem była lokomobila. Szkoda, iż nie można zobaczyć, jak pracuje. Zapewne byłoby to fascynujące doświadczenie. Maszyna parowa miała prosty mechanizm turbinowy, lecz była bardzo głośna. Pracujące podzespoły generowały ogłuszające decybele. Jednak natenczas był to jedyny zmechanizowany napęd, wykorzystywany w fabrykach, na statkach tudzież lokomotywach… Przyszedł czas zamienić maszynę parową na inne konie mechaniczne. Cóż to takiego? Ten sam wynalazca stworzył silnik parowy i określił pojęciem konie mechaniczne. Teraz przyspieszamy. 

Na potrzeby określania mocy silników James Watt zdefiniował nową jednostkę KOŃ MECHANICZNY, która i w obecnych czasach jest używana w motoryzacji. Kiedy w 1800 r. wygasły prawa do patentu, wycofał się z interesów i przeszedł na emeryturę. Zmarł w 1819 r.  

Silnik Rudolfa Diesla w maszynach rolniczych pojawił się … gdzie te tabliczki znamionowe? Nie ma. Cóż. Może nazwa producenta, fabryki, cokolwiek… Zdjęcia, gdzie ten album. Dobra, klikam fotografie kolejno, raz, dwa… osiem... dwanaście… Andrychów, tylko tyle. Silnik o mocy 11 KM skonstruowany w latach 1946-47. Model, który zastąpił konia w zaprzęgu rolniczych maszyn. 

Zaprzęg konny, maszyny napędzane turbiną parową i 11 KM diesel z Andrychowa. Wszystko po to, by przeprowadzić sprawniej wszelakie prace rolnicze na wiosce i gospodarskie w wielu domach. Wrócę na moment do konia zwierzęcia, jako zaprzęgu. Przed sobą mam niezwykłą kolekcję dorożek dla zacnych i majętnych, dla przeciętnych. 

Są także powozy złowrogo łypiących Romów. Za nimi, nieopodal kuźni dumnie prezentują się urządzenia do prac tartacznych rozpędzone za pomocą maszyny parowej. Kuźnia i to, co potrzebne, by osiodłać konia… Warsztat tkacki, tu napędu silnikowego nie ma. To urządzenia manualne. Tak, wystrojony jak przystało, wita gości śmiało… Budynek szkoły z informacją na drzwiach MUZEUM. Tak niespodzianka na koniec. Co zawiera wnętrze? Wszystko bez silnika. Tu sercem jest kolekcja, a raczej mnogość kolekcji. Być może zbiór dostojnych aranżacji jak mniemam bogatego domu, lecz zapewne nie wiejskiego. To zapewnia parter, a co skrywa piętro? Eksponatów tematycznie podzielonych jest ogrom… Czyli to nie jest koniec, a jeden z ważniejszych działów. Wszystko poukładane estetycznie bez zakładek jak materiał dobrze wyprasowany… Mogłabym w nieskończoność pisać wszystko i ogrom, lecz moje oczy powędrowały do salonu przy piecu. Obejrzałam dokładnie kafle, uczyniłam to więcej niż raz. Tak zdecydowanie kafle pochodzą z czasu przeszłego. Na niektórych widać krakelury, to dodaje im uroku. Teraz intensywnie przeczesuję fotele i kanapę. Elementy nie pochodzą z jednego zestawu, może to i lepiej. Można pokusić się na stwierdzenie, iż są to modele skrzyniowe z miękkim wnętrzem i finiszem z przyjemnej tapicerki. Kusi, by dotknąć, lecz tego nie czynię. Choć nie moje, dla mnie również są bezcenne i przymykam oczy… Tak znowu oczy. Cóż służą do patrzenia… Przymykam oczy i zasiadam na kanapie. W piecu polana hałasują, a ja popijam herbatkę, czytając gazetę Mazur wydaną w Szczytnie wydawaną przez K. Jaroszyka. Przydałaby się muzyka. Szafa grająca nie może stać bezczynnie. Ciekawi mnie wnętrze, do którego nie można zajrzeć, więc przekierowuję zainteresowania do górnej części. Jest tradycyjnie, mimo posiadania adapteru nie znajduję elementów wspólnych. Oba urządzenia odtwarzają muzykę z płyt, a mimo to różnic jest wiele. Zbyt wiele. Dlaczego postać trzymająca glob jest tak wyeksponowana? Być  może jest logiem producenta. Tak ogólnie, pewności mi brak i zaczynam wątpić, czym owo urządzenie jest? Może to patefon nadszafkowy ze wbudowanym u dołu głośnikiem? Chociaż są szpary, niczego nie zdradzają. Pokonana przez muzyczny mebel zmierzam do kolejnej enigmy. Część związana z kuchnią jednak nie tylko. Są tu regały posegregowanych różności. Młynek do? Właśnie, młynek do mielenia, tak najbezpieczniej można nazwać tę pomoc kuchenną. Zazwyczaj spotykam podobne mechanizmy różniące się drewnianą skrzyneczką. Ten jednak różni się mechanizmem. Ma przekładnie zamiast tradycyjnej korby. Mnie przekładnie fascynują nie od dziś… W którą stronę będzie się kręcić koło zębate umieszczone w środku? Magia. Kolejna półka prezentuje butelki, te w Prusach Wschodnich często miały nazwę miejscowości, czasem na samej butelce, jednak częściej na kapslu. Z takich zamknięć butelkowych można by stworzyć mapę. Kapsel, średnica dwa centymetry… bardzo dużą mapę. Półka z żelazkami być może na duszę. Wszystkie z prezentowanych żelazek mają zdobione rączki. I to jak zdobione. Artystycznie. Półek nie ubywa i eksponatów również. Każdy znajdzie coś dla siebie jak w sklepie z pamiątkami. Tam można kupić lub pofantazjować o zakupie. Tu można przenieść się w czasie i używać przedmiotu do woli. Jeszcze na górze. Na piętrze jest szkoła. Zatem wdrapuję się do sali na lekcję historii. Ławki. Zielone ławki i czarna tablica. Kto by pomyślał, iż pierwsza tablica w klasie zawisła w Szkocji w 1801 roku. Maszyny do pisania, Zastanawiam się nad nielubianymi przedmiotami… Cóż nie lubię szpinaku, brukselek za to samo co szpinaku i jeszcze jednego zielonego tworu ponoć jadalnego… W muzeach lubię wszystko. Maszyny do pisania raczej niemieckie. Nie ma charakterystycznego znaku graficznego w cyfrze cztery @. Znak księgowy występował tylko w maszynach amerykańskich zwłaszcza Remington i angielskich. Ponoć wszystkich. Dzwonek, krzesło. Dziwne, gdyż całkiem inne, takie bardzo przestrzenne. Tylko czemu takie przestrzenne? Szkołę wyposażono we wszystko, co trzeba. Jest nawet przedmiot zagadka. Za drzwiami jest całkiem duży i wygodny pokój nauczyciela. Pokój, całe życie nauczycielskie mieściło się w izbie obok sali lekcyjnej. 

Popodróżowałam i przyszedł czas zejść na ziemię. Wrócić z czasu przeszłego do dziś i teraz. Wrócić do domu i kudłatego... Polecam wszystkim TO MOJE MIEJSCE NA MAPIE.

                                     

                                       

                                                

                                                

                                       





                                                    






















                                                          Silnik Diesla












                                         



                                                   

























                                                       












































                                         


*Zdjęcia i tekst są objęte prawem autorskim Katarzyny Boroń. Jeśli mimo to kopiujesz, dopisz imię i nazwisko autora.

Komentarze