Karol Małłek. Muzeum Przyrodnicze w Krutyni.

Cykl mazurskie "Izby Pamięci".
Dziś odwiedzamy  Krutyń i zaglądamy do niewielkiej izby poświęconej pewnemu człowiekowi w tamtejszym muzeum. Znajdują się w niej niektóre meble i inne przedmioty użytku codziennego z jego domu. Ściany zdobią fotografie. Rozważałam nad wielkością izby w stosunku do zasług... To jednak nie ma znaczenia. Ważna jest pamięć dla osób tworzących historię. Postaci, zaznaczającej się na tyle intensywnie, by nie tylko wspomnieć. Przede wszystkim, by pamiętać.  I tu powinno pojawić się imię i nazwisko ów postaci. Ducha tej opowieści. Niezbędne dane, do wyrobienia sobie jakiejkolwiek opinii. Karol Małłek i jego izba pamięci w Krutyni wydaje się nieprzypadkowa...
 Ów Karol, pisarz, nauczyciel, a także działacz społeczny urodził się w Brodowie w 1898 roku. Członek Towarzystwa Przyjaciół Mazur od 1921 r.  Związku Mazurów od ~1931 r. Pisywał do gazet, bardziej na miejscu będzie, publikowano jego wiersze, felietony i inne teksty w „Gazecie Mazurskiej” i „Kalendarzu dla Mazurów”. Do zakończenia wojny związany był z Działdowem zwłaszcza zawodowo. Po wojnie w latach 1945 -1948 był prezesem Instytutu Mazurskiego w Olsztynie. W 1956 r. był członkiem literatów polskich. Był to również czas, kiedy przeszedł na emeryturę i zamieszkał w Krutyni. Wioska pojawiła się w jego życiu w 1951 roku. W niej również zmarł w 1969 roku. Emerytura była kontynuacją pracy, nie jak mogłoby się zdawać odpoczynkiem. Był działaczem społecznym i człowiekiem czynu. Swoje pasje i punkt widzenia wyniósł  z domu. Patrząc na historie rodziny, każdy z nich walczył o "mazurskość". Rodzina ludzi zaangażowanych w społeczeństwo z nauczycielskim podejściem przekazująca historię na wielu płaszczyznach, także religijnych i ludowych. Jednak Karol uwielbiał folklor mazurski i nim pasjonował się najmocniej. Zwyczaje Mazurów, pieśni ludowe, przysłowia i inne elementy widać w jego twórczości i w jego pracy. W przekazywaniu obyczajów przez Uniwersytet Ludowy. Był nazywany Królem Mazurów.  Mazurów i Polskości. Człowiek, któremu losy powojenne mieszkańców, nie były obojętne. Ten, który jako delegat wnioskował o utworzenie województwa mazurskiego z samorządem, administracją i stolicą. Natenczas w memoriale jako pierwszą zapisano stolicę w Królewcu. Los jednak miał inne plany co do owego miasta. Drugim proponowanym był Olsztyn.

Kierując Uniwersytetem Ludowym, przekazywał wartości narodowe, a także "pomagał młodym ludziom w starcie". Kierunkując w nich właściwą tożsamość. Pierwowzór "edukacji za pomocą klucza". Tę  przekazywał na podstawie historii niewielkiego obszaru. Przecież nawet wówczas Mazury były niezliczonymi końcami świata tak jak i dziś. Uczył na przykładach najbliższych, gdyż z tym, co namacalne i tym, czym oddychamy łatwiej się identyfikować tj. aspekt ludowy.   Kultura i śpiew, w tym, w czym zawsze jest najwięcej emocji. Tak karmiąc emocjami o smaku ludowych korzeni, docierał do Mazurów o polskiego pochodzenia. Dla Małłka był to Polski region. Nie Warmiński, nie Mazurski tylko Polski. Oto walczył i zabiegał na owym Uniwersytecie Ludowym w Rudziskach Pasymskich i jako przedstawiciel Związku Mazurów. We wspomnieniach "Z Mazur do Verdun" w różnych historiach widać jego nastawienie do Niemców. Opisał pomoc, jednej z rodzin w  wyżywieniu. Ta zaoferowała pomoc w inny zakresie  "... Pani Grossmannowej podobało się i u nas została dłużej. Najbardziej skorzystała z jej pomocy matka, bo Grossmannowa nas obszyła. Później na przemian jeździła do męża i wracała..." Nauczył się niemieckiego, by lepiej poznać Mazurów niemieckojęzycznych. Jednak w powojennej rzeczywistości zbytnie zaangażowanie nie spodobały się nowo tworzonym władzom socjalistycznym i usunięto go z kierowniczej funkcji Uniwersytetu. Dla nich był raczej przeszkodą niż sprzymierzeńcem. Uniwersytet działał w latach 1945-1950. Nastał czas reżimu stalinowskiego, trudnej sytuacji dla każdej jednostki. Życie miało szary kolor, bo tylko taki był akceptowalny. Szarzy byli również ludzie, gdyż tacy byli akceptowalni. Nazwano to czasem „wielkiej weryfikacji”. Okrutny czas i narzucone życie jakby nie twoje… Wyjazd autochtonów do RFN 1950. 1951 dla pozostałych przyznano obywatelstwo polskie.

Twórczość K. Małłka

Jutrznia mazurska na gody

Mazurski śpiewnik regionalny

Plon. Dożynki na Mazurach.

Wesele Mazurskie.

Książki

  • Jest dąb nad Mukrem-K. Małłek i A. Jareckim, (1956) ze wstępem Igora Newerly
  • Opowieści znad mazurskiego Gangesu (1964)
  • O dawnych zwyczajach ludowych (1966)
  • Z Mazur do Verdun, 4 tomy (1967) - wspomnienia z dzieciństwa i I wojny.
  • Interludium mazurskie (1968)
Książki po śmierci pisarza:
  • Z Mazur do podziemia (1970)
  • Polskie są Mazury (1972) – pośmiertna nagroda „Polityki” w 1973
  • Jutrznia mazurska na gody i inne widowiska (1980)
  • Dzienniki (1979–1980)




     












Komentarze