Zabytkowa plebania w Jerutkach jeden ze Skrawków Mazur™ datowana jest na rok 1802. Niemalże wiek później, od powstania pierwszego kościoła. Zapraszam wszystkich do zapoznania się jego niebanalną historią. Czas, w którym ją wybudowano, styl, w jakim powstała, a także fundusze na ową plebanię, wszystko jest ściśle związane z wojnami napoleońskimi i ichniejszymi wojakami oraz pewną legendą.
Pierwsza plebania była tak lichym budynkiem, jak i pierwszy kościół w Jerutkach. Jak głosi legenda, w 1801 roku wysoki rangą oficer przekazał pastorowi plany przyszłej budowli oraz trzos wypełniony pieniędzmi. Na planach widniała pieczęć kancelarii niemieckiej w Berlinie. Ponoć pastor nie pytał, nie wnikał, na widok pieczęci przeliczył zawartość trzosu i podpisał odbiór owego dobra. I tu robi się coraz ciekawiej. Jak na wieś nikomu nieznaną Jerutki odwiedziło kilka ważnych osobistości. W 1802 roku, w nowej już plebani zatrzymał się król Wilhelm III z żoną Louise, ze służbą, a także dużą armią. Zapewne, przekazane plany i wypełniony trzos był związany z ową wizytą. Na czas pobytu rozbudowano co nieco plebanię, tj. powiększono o jadalnię i kuchnię. Wymienione dobudowy nie pozostały jednak na zawsze. W 1811 roku rozebrano je i sprzedano, lecz jako co pewności do końca mnie mam. Być może jako budulec, być może obiekt? W 1812 roku w czasie przemarszu wojsk francuskich na wschód nocował tu generał, oczywiście francuski. Natomiast nieco później zatrzymał się we wsi brat cara Wielki Książę Konstanty. Plebanię w późniejszych latach odwiedzili również król Friedrich Wilhelm IV wraz z żoną Elżbietą.
Docierając do bardziej współczesnej informacji, dotarłam do tj. 2015 roku gdzie grupa miłośników i obrońców historii, próbowała przyspieszyć reakcję gospodarzy ginącego zabytku. Właściciel plebani, czyli Parafia w Świętajnie, nie potrzebowała tego budynku i zaistniałej sytuacji mogła wydzierżawić wieloletnie. Gmina obiecała wsparcie, widząc potrzebę takiego przedsięwzięcia, gdyż kierowała się rozwojem turystycznym wsi. Mamy 2024 rok i budynek zabezpieczony folią, a także opatrzony tabliczkami ostrzegającymi o zagrożeniu. Nikt nie podołał problemowi i zabytek czeka nieuchronny oraz smutny koniec.
Informacje zawarte w poście są zebrane w większości z gazet. Jeśli istnieje/ą książki z wiernym opisem zabytków w Jerutkach, proszę o podanie tytułu i autora, chętnie powiększę swoją bibliotekę o takową pozycję.
Pierwsza plebania była tak lichym budynkiem, jak i pierwszy kościół w Jerutkach. Jak głosi legenda, w 1801 roku wysoki rangą oficer przekazał pastorowi plany przyszłej budowli oraz trzos wypełniony pieniędzmi. Na planach widniała pieczęć kancelarii niemieckiej w Berlinie. Ponoć pastor nie pytał, nie wnikał, na widok pieczęci przeliczył zawartość trzosu i podpisał odbiór owego dobra. I tu robi się coraz ciekawiej. Jak na wieś nikomu nieznaną Jerutki odwiedziło kilka ważnych osobistości. W 1802 roku, w nowej już plebani zatrzymał się król Wilhelm III z żoną Louise, ze służbą, a także dużą armią. Zapewne, przekazane plany i wypełniony trzos był związany z ową wizytą. Na czas pobytu rozbudowano co nieco plebanię, tj. powiększono o jadalnię i kuchnię. Wymienione dobudowy nie pozostały jednak na zawsze. W 1811 roku rozebrano je i sprzedano, lecz jako co pewności do końca mnie mam. Być może jako budulec, być może obiekt? W 1812 roku w czasie przemarszu wojsk francuskich na wschód nocował tu generał, oczywiście francuski. Natomiast nieco później zatrzymał się we wsi brat cara Wielki Książę Konstanty. Plebanię w późniejszych latach odwiedzili również król Friedrich Wilhelm IV wraz z żoną Elżbietą.
Docierając do bardziej współczesnej informacji, dotarłam do tj. 2015 roku gdzie grupa miłośników i obrońców historii, próbowała przyspieszyć reakcję gospodarzy ginącego zabytku. Właściciel plebani, czyli Parafia w Świętajnie, nie potrzebowała tego budynku i zaistniałej sytuacji mogła wydzierżawić wieloletnie. Gmina obiecała wsparcie, widząc potrzebę takiego przedsięwzięcia, gdyż kierowała się rozwojem turystycznym wsi. Mamy 2024 rok i budynek zabezpieczony folią, a także opatrzony tabliczkami ostrzegającymi o zagrożeniu. Nikt nie podołał problemowi i zabytek czeka nieuchronny oraz smutny koniec.
Informacje zawarte w poście są zebrane w większości z gazet. Jeśli istnieje/ą książki z wiernym opisem zabytków w Jerutkach, proszę o podanie tytułu i autora, chętnie powiększę swoją bibliotekę o takową pozycję.
*Skrawek Mazur™- tak nazywam mazurskie zabytkowe cmentarze ewangelickie.









Komentarze