Kadzidłowo- Park dzikich zwierząt.

Mała wieś założona przez staroobrzędowców w 1832 roku, czyli Kadzidłowo mieści kilka niebanalnych atrakcji. Po historycznych założycielach niewiele pozostało do obecnych czasów. Między parkingiem Parku a Osadą Kulturową, po drugiej stronie drogi znajduje się nekropolia filiponów. Cmentarz zaopiekowany i utrzymany należycie i z poszanowaniem historii. Teren ogrodzony, lecz zamknięty. W środku widoczne są starsze i nowsze groby. Jednak post dotyczył innego obiektu, jakim niewątpliwie jest Park Dzikich Zwierząt. Wymieniony park założył dra Andrzej Krzywiński. Ów pan jest zoologiem i od lat prowadzi badania nad jeleniami. To jedyna tego typu atrakcja na Mazurach. Park posiada ogromną ilość zwierząt typowych dla Mazur. Usytuowano go na ogromnym terenie, gdzie dzikie zwierzęta mają warunki naturalne. Regularnie zwierzęta poddawane są izolacji, by się nie oswajały. Jeśli zachowanie zauważalnie ulega zmianie, by uchronić je przed oswojeniem, poddawane są wcześniej izolacji w iście dzikich terenach parku. Jednak są gatunki łagodne, między którymi spaceruje się podczas pobytu. Zwiedzanie odbywa się w grupach z przewodnikiem. Przed wyprawą należy ubrać się stosownie, w łagodne kolory i wygodne buty. Zagród jest kilka, z których przechodzi się przez kładkę i drabiny. Dobrze zaopatrzyć się w wodę, gdyż obejście parku z przewodnikiem i grupą najkrócej zajmuje dwie godziny. Jest też czas i możliwość karmienia mniej płochliwych zwierząt i tu przykładem są sarny. Przewodnik rozdaje pokarm, najczęściej marchew i udziela wskazówek jak przekonać zwierzaki do skosztowania. Podeszłam spokojnie,  mówiąc jak do szczeniaczka, ciepło i serdecznie zachęcając, by jednak zjadła... i się udało. Wołałam ją Bambi, a ona przychodziła i jadła. Dziewczynka obok mnie robiła to samo, lecz do nie nie podeszła, bo czuła stres u małej. Co zrobi Bambi, zje marchew czy dłoń? Takich opowieści jest wiele, wracając do historii niezwykłego miejsca, powstałego z pasji naukowej, przeszedł kilka metamorfoz i trwa nieprzerwanie od 1992 roku. Pan Krzywiński, urzeczony dzikim parkiem swojego niemieckiego przyjaciela dr. Hansa Heinricha Hatlapy, chciał stworzyć coś podobnego w Polsce. Niestety w owych czasach było to niemożliwe. Jak można się domyślać, zafascynowany kurakami leśnymi zoolog oraz człowiek, który zakładał instytut jeleniowatych PAN w Kosewie Górnym, nieopodal chciał utworzyć zamkniętą hodowlę jeleniowatych. Ten pomysł jednak nie powiódł się. W 1987 roku, po intensywnych poszukiwaniach, znalazł to czego szukał. Miejsce oddalone od ludzkich zabudowań, w bezpośredniej bliskości lasu i z potencjałem na dziki park. W 1988 roku otrzymawszy wszelakie pozwolenia, uruchomił zamkniętą hodowlę jeleniowatych. Dwa lata później zakres badań rozszerzył do wszystkich dzikich zwierząt i to tak naprawdę dało początek owemu miejscu. Formalnie pod nazwą Park Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie działa od 1992 roku. Choć w historii funkcjonowania znajduje się też nazwa ogród zoologiczny, a to przez wzgląd na zmieniające się przepisy i dostosowanie do nich funkcjonującego obiektu bez strat. Zmiany i starania o ten statut rozpoczęły się 1996 r. ale udało się go osiągnąć dopiero po dziewięciu latach. I tak w 2005 roku dołączył jako ogród zoologiczny im. Prof. Benedykta Dybowskiego do Stowarzyszenia Dyrektorów Polskich Ogrodów Zoologicznych i Akwariów. Ten stan trwa po obecne czasy.
To, co jest najważniejsze widać od razu. Park i zarazem ogród zoologiczny propaguje i promuje ochronę środowiska, ochronę dzikich gatunków zwierząt i wszystkich powiązanych tematów. Park Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie był tworzony na wzór niemieckiego i londyńskiego dzikiego parku. Był tworzony, czyli słowo klucz, ale jest inny, jest jedyny taki i to nie tylko na skalę Mazur, czy Polski, lecz na skalę światową. To unikalny obiekt. Miejsce, gdzie spacerując z grupą wśród wszędobylskich saren i dymnych pawi, przy akompaniamencie opowieści przewodnika... Najwyższa nota TO MOJE MIEJSCE NA MAPIE, które polecam wszystkim, małym i dużym, a tym zabieganym przede wszystkim.

To już inna Bambi. Coś musi być w wydźwięku tego wyrazu.










To moja Bambi.





Dzikim, czy oswojonym zwierzakom podał się mój głos, spokój i pewność.






















Komentarze