Owczarnia. Stara chata.

Stara Owczarnia? Stara chata? Dlaczego owczarnia? Każde z opisywanych miejsc odwiedzam więcej niż raz. Robię tak z ciekawości czy i kolejnym razem będzie fascynująco. Jeśli klimat miejsca i opowieści przewodnika utrzymuje się, piszę by, przekazać dalej. Zacznijmy od nazwy wioski. Owczarnia, tak jak by się wydawało tak jest, bo pochodzi od wypasania owiec. Dawno dawno temu była to wyspa na jeziorze i wypasano tu zwierzęta, czyli w tym wypadku owce. Jeziora już nie ma. Pozostała wieś, którą każdy kojarzy z niesamowitym obiektem. Mazurska chata z mnóstwem przedmiotów użytku domowego i nie tylko. Każda izba jest wiernie odtworzona. Przechodząc kolejno, stykamy się z historią i przedmiotami całkiem nieznanymi oraz takimi, które zaskakują znajomym kształtem i przeznaczeniem. Muzeum od początku jest w rękach jednej rodziny. Założycielami było rodzeństwo pasjonatów Aleksander Puszko, który kupił czworaki i jego siostra Małgorzata Puszko- Krzywicka. Miałam również przyjemność poznać seniorkę rodu. Ta pani, jako pierwsza zapoznała mnie z historią owego domu, historią wiary ewangelickiej i historiami z jej lat młodzieńczych. Pokrótce opiszę muzeum w bardzo zwięzłym spisie według dat. 

   Kalendarium Owczarni:  
W XIX wiecznej Owczarni istniał bardzo zadłużony majątek ziemski, który przejęło państwo. Powstało tam duże gospodarstwo rolne. W 1938 roku to,  co pozostało kupiła rodzina Rodhe. W 1945 roku dwór z 1853 roku i niektóre folwarczne budynki uległy zniszczeniu. Ocalały natomiast czworaki z 1850 roku. Był to budynek mieszkalny dla czterech rodzin pracujących w majątku. W 1996 roku Aleksander Puszko otwarł muzeum. Wraz z siostrą Małgorzatą Puszko- Krzywicką zgromadzili ponad 870 eksponatów i sporych rozmiarów bibliotekę pruską. Pan Aleksander skupił swoje zainteresowania na strefie materialnej Mazurów. Pani Małgorzata natomiast oddana jest sferze duchowej. Eksponaty znajdujące się w obiekcie pochodzą z okresu od 1815 do 1945 roku. Był to czas kiedy zaczęto mówić o Mazurach i druga data kiedy zaczęły się wysiedlenia, a rozpoczęła nowa epoka dla regionu.
Obok muzeum jest restauracja, gdzie można napić się kawy, herbaty i zjeść domowe ciasto. Spróbowałam i potwierdzam jest naprawdę domowe i bardzo dobre.


Pani przewodniczka, kobieta z pasją i ogromną wiedzą.  


Plener i restauracja.





















Komentarze