Muzeum Regionalne Walentyny Dermackiej z Sapiehów w Pieckach

Muzeum, czyli zbiór eksponatów bywa, że zebrane są przez jedną osobę. Patrząc na dorobek życia pewnej pani, można zadać sobie pytanie, jak to możliwe?
Walentyna Anna Dermacka z Sapiehów kobieta, dla której kolekcjonerstwo przedmiotów użytku codziennego i zbieranie pamiątek regionalnych, były początkiem powstania unikatowego miejsca. Jest to, izba pamięci Walentyny Dremackiej miejsca żyjącego folklorem. 
Zajrzyjmy w głąb historii. Siedemnastoletnia Walentyna wraz ze siostrą Anastazją zmuszona sytuacją wojenną uciekła do Prus Wschodnich. W trakcie wojny była na robotach przymusowych w kilku pruskich miastach i tu: w Olsztynie początkowo jako pomoc dla rodziny Georke. Następnie w rosyjskiej komendanturze jako tłumaczka niemieckiego. Natenczas była to praca pod groźbą śmierci. W Dąbrównie pracowała w administracji. W owym miejscu poznała przyszłego męża. Do kolejnych przymusowych prac wysyłano ich razem między innymi do Mrągowa do gospodarstwa rybackiego. Po wojnie w 1947 roku się pobrali. Natomiast w Pieckach zamieszkali dopiero w 1958 roku. Tu prowadzili gospodarstwo rolne. Tu zaczęła zbierać przyszłe eksponaty. Były to pamiątki po Mazurach, którzy z różnych powodów opuścili owe ziemie. To elementy o charakterze izby regionalnej jak fragmenty wyposażenia domów autochtonów. Zebrała imponującą kolekcję figurek, ściśle powiązaną z kulturą ludową. Czy była tylko kolekcjonerką? Czyje kolekcje posiada jeszcze opisywana pani? Postaram się znaleźć odpowiedź, uchylić rąbka tajemnicy.  O jednym ze zbiorów można napisać, iż jest złożony z kilku rozdziałów. Figurki z gliny o wątku religijnym i ludowym przedstawiające w dużym skrócie ujmując, obrządki i święta. Autorką jest Władysława Prucnal z Medyni Głogowskiej. Paniom współpraca układała się na tyle dobrze, iż się zaprzyjaźniły. Izba pamięci Władysławy, to miejsce pamięci wielu ludzi. Tych związanych z Mazurami i nie tylko. Jednak  przez mazurskie książki pokochała jeszcze bardziej region. Dla poczytnego wówczas Wiecherta założyła, można by rzec kącik pamięci w swoim domu. Dzięki jej staraniom w leśniczówce Piersławek założono izbę pamięci Ernsta Wiecherta. Wszystko miało swój początek w latach 70-tych. W tym  okresie prowadziła kronikę wsi Piecki. W pracy natrafiła na nauczyciela kochającego przyrodę. Pisarz i nauczyciel był fascynacją dla Walentyny. To dla tego śród eksponatów znajdują się także książki między innymi Ernsta Wiecherta z pobliskiego Kleinortu. Tak rozpoczęła tworzenie muzeum. Kolejną pasją były figurki Władysławy Prucnal. Wszystko za sprawą artykułu prasowego. Ponoć artystka tworzyła owe figurki na podstawie szkiców Walentyny. Powstały także wiersze napisane przez jedną z nich. Jednak najistotniejszym, jest fakt, iż to jedyna tak duża kolekcja wykonana przez jedną artystkę i dodatkowo zgromadzona przez jednej osobę. Do zbiorów dochodzą także rękopisy Walentyny. Dlaczego nie zostały wydane? Nie wiadomo. Czy jej fascynacja sztuką ludową była ukierunkowana na jeden region? Raczej nie, to małe muzeum polskiej sztuki ludowej. Małe i bardzo bogate w eksponaty, a każdy z nich otoczony jest niebanalną historią. Jednak to nie wszystko, opowieść trwa. Przy schodach prowadzących na górę zawieszono całą galerię obrazów, utrzymujących tonację religijną. Dzieła te zostały, podarowane muzeum, a raczej Walentynie przez... i tu powinno być imię i nazwisko. Na terenie obiektu znajdują także rzeźby w drewnie. Autorstwa być może miejscowych rzeźbiarzy. Tych ze względu na cenę jest mało.
Dziś jej cząstkę można podziwiać w herbie Piecek, który  z małymi zmianami ostatecznie zatwierdzono w 1996 roku. To nie jedyne wyróżnienie, otrzymała jeszcze trzy odznaki. I jeszcze więcej, członkowie koła numizmatycznego za pomoc rdzennej ludności mazurskiej, wybiło medal z jej wizerunkiem. Gdy zabrakło Walentyny, zbiorem zaopiekowała się córka. Spadkobierczyni przekazywała jakby misyjnie, historię egzystencji byłych mieszkańców, autochtonów. Izba pamięci kobiety, która zapoczątkowała pamięć o innych. Kobiety, przybyłej podczas wojennej zawieruchy. Kobiety, która zainicjowała powstanie jednej izby i można by rzec, stworzyła również o sobie. Dzięki takim ludziom pamięć trwa.

Muzeum Regionalne jej imienia od 2012 roku jest we władaniu gminy i gminnego ośrodka kultury.

































Komentarze