Tartak w Rynie? Dlaczego nie.

Tartak napędzany siłą wiatru, po którym zostało coś więcej niźli wspomnienie... Pył wzbity w powietrze... Wiatrak, przypuszczalnie koźlak zbudowany z drewna. Skrzydło? Też nie... Szum wspomnień... i znów pył. 

Tartak w Rynie mieścił się po prawej stronie drogi z Rynu do Mikołajek. Duży piętrowy budynek i baseny podzielone na sekcje, w których leżakowały  drwa. Brzeg był wysoki i rozciągał się z niego ładny widok na jezioro Ryńskie, zamek, kościół i ogólnie na okolicę. Złożono cmentarz żydowski, na tymże pagórku... Religia żydowska mówi, iż cmentarz i tu Dom Dusz, jest tam, gdzie pochowano wyznawcę. Skrawek Mazur™ bez względu na wyznanie bardzo często był zakładany na wzniesieniu z ładnym widokiem tj. jezioro. Odnosi się to raczej do wiary dominującej w Prusach Wschodnich.

Tartak i fakty pozostałe... w pamięci... Zaczynając zatem od początku. Pierwszym właścicielem ziemi i tartaku była rodzina żydowska, która osiadła w Rynie. Taki jest początek i poniekąd powód połączenia owych wątków. Można domniemać, iż tartak powstał przed nekropolią. Tę zaś datowano na okres międzywojnia, lecz pewności brak. 

Wspomnienia:

Ferdinand i Hulda Toplin z domu Bere początkowo wyemigrowali do wschodniej Rosji...” Nie wszystko da się dokładnie przetłumaczyć, jednak z pisma wynika, iż zostali zaatakowani przez wojsko i utracili cały dobytek, który mieli ze sobą. Na wskutek działań wojennych utracili też pozostałe dobra. Do Rynu zaś dotarli w 1918 roku i tu pozostali? Być może wrócili. 

Inny dokument informuje o 1910 roku. Wówczas przybył wykształcony kupiec i cieśla i mianowano go na kierownika przedsiębiorstwa. Zatem ich ucieczka pod koniec I wojny i utrata zabranego dobytku jest jaśniejsza. Tłumaczy również, utratę pozostawionego dobytku. Zatem... zatem... rodzina Tomplin (Templin) zwyczajnie powróciła.  Natomiast co do nazwiska zapisanego w dwojaki sposób, nie umiem się ustosunkować i ocenić, które jest prawidłowe. W moim archeo brakuje potwierdzeń do tartacznego wątku, na każdą teorię. Założenia najprawdopodobniejszej prawdy leżą we wspomnieniach prababci Huldy Templin... 

Tartak był, wyposażony w niezbędne maszyny. Jednak brak całkowitego spisu maszyn. Wiadomo, iż był to duży zakład  i działał prężnie... Dokument podaje-  wiatrak szlifierski i jeszcze walcarka parowa do strugania i cięcia blach... W tartaku?

Znów wspomnienia- Wiatrak wprowadzał w ruch piły tnące i to pamięta Hulda Templin. Niczym rozmazany obraz pojawia się pocztówka z Rynu... Posiadali również sklep?

"W skład majątku moich pradziadków wchodziło również wzgórze, na którym znajdował się cmentarz żydowski. Była dość stroma w kierunku jeziora i porośnięta czarnym bzem. Mój pradziadek kupił go od rodziny żydowskiej, która tam mieszkała, ponieważ już zauważyli, że staje się dla nich niebezpieczny. Groby były wielokrotnie niszczone przez Hitlerjugend, a moja prababcia Hulda Templin wielokrotnie je naprawiała".

"Po wojnie nie było już chyba nikogo, kto mógłby obsługiwać tartak, a Rosjanie odholowali wszystkie maszyny. Wywieźli też meble z domu, nawet z młodymi polskimi dziewczętami, na Ural. Pewna kobieta wróciła później i mieszkała jeszcze w Rynie, kiedy moja mama była tam po raz ostatni Był on zawsze dwukondygnacyjny, poniżej pił i kotła, który napędzał młyn parą, a powyżej młyna, za pomocą którego wytwarzano energię elektryczną. Pnie drzew zostały wyciągnięte z jeziora za pomocą wyciągarek".

Jadwiga: Tak sobie przypomniałam teraz, że przecież jak ja w tartaku pracowałam to
się mówiło o tym cmentarzu, bo przecież tartak stał zaraz obok tego cmentarza. Nim się
miał opiekować Eliasz Ordynans, bo on Żydem jest, to Ty wiesz chyba? To urząd mu
zlecił chyba. (…)"
Szum wspomnień... i znów pył...  Pył wzbity w powietrze... 

*Źródło- Inge Hartmann
*Skrawek Mazur™- tak nazywam zabytkowe cmentarze mazurskie i kościoły.
*Bildarchiv-Ostpreußen.de
*Źródło- Elza Natalia Fitza "Miejsca pamięci, których już nie ma na terenie Rynu"











Komentarze